Z miłości do kaligrafii ludzi.
Seishuu Handa od najmłodszych lat uczył się sztuki kaligrafii od swojego ojca. Teraz jako młody dorosły wygrywa różne ważne i ważniejsze konkursy. Na jednym z rozdaniów nagród prowokuje on bójkę z dużo starszym uczestnikiem, którego krytyki nie mógł znieść. Aby uspokoić nieco publikę głowa rodziny postanawia wysłać Handę na pewną małą, japońską wyspę. Jest ona praktycznie odizolowana od reszty świata, z telefonu można skorzystać w jedynym sklepie, a mieszkańcy wiedzą o sobie praktycznie wszystko. Brak w niej komunikacji miejskiej i innych "ważnych" rzeczy, bez których ludzie z miasta nie potrafili by się obejść. Artysta jest więc przerażony wizją zamieszkania w takim miejscu, w rozpadającym się domu, który okazał się bazą tutejszych dzieciaków. Jednym z nich jest Naru- wesoła dziewczynka która na stałe przyczepiła się do głównego bohatera.
"Barakamon" to na pozór spokojna opowieść o życiu. Czy raczej o nowym starcie w życiu, o odkrywaniu jego uroków i pozytywnych stron, a nie tylko tych złych. Zbyt wielu smutków tam nie uświadczymy, to komedia z krwi i kości. W dodatku możemy zobaczyć życie japońskich dzieci na przysłowiowej wsi, łowienie ryb i zbieranie raków to dopiero początek ! Tego wszystkiego próbować będzie nauczyć się nasz kochany Handa, który nie miał okazji porobić tego za dzieciaka. Trzeba przyznać, że jak już się wciągnie to nie odpuści, jest uparty i wierzy w swoje umiejętności, które mimo to nie raz go zawiodą. Przez czas spędzony na wyspie zaprzyjaźni się również z wieloma innymi ludźmi, pozna sąsiedzką życzliwość (to nie jest sarkazm) i kilka razy będzie miał naprawdę wielkie natchnienie do tworzenia. W jednym z odcinków przyjdzie mu spotkać się ze swoim psycho fanem, a jednocześnie i rywalem. Poczuje wtedy masę złości, ale i wielką motywację na powrót w wielkim stylu. Tak, Handa myśli o powrocie do dawnego, nudnego życia, ale coraz częściej przychodzi mu do głowy pomysł "A co by było gdyby jednak został ?". O tym jak ostatecznie skończył musicie przekonać się sami.
Postacie są bardzo sympatyczne (choć niekiedy odrobinę chamskie), łatwo się do nich przywiązać i trudno się z nimi rozstać po zakończeniu. Handa do najspokojniejszych osób zdecydowanie nie należy, czasami to bez kija do niego nie podchodź. Poznajemy go jako typowego, rozpieszczonego jedynaka z wielkiego miast. Większości pewnie taka "stylówa" nie odpowiadała, ja jednak z miejsca go pokochałam. Z czasem ten człowieczek się zmienia, przestaje być tak arogancki, wczuwa się w tą przemiłą, domową atmosferę jaka go otacza. Często zachowuje się jak dziecko, naprawdę trudno znaleźć sytuację, w której mógłby być autorytetem dla młodszych jako dorosły i łatwo go rozzłościć, ale może właśnie dlatego tak dobrze dogaduje się z nastolatkami i przedszkolakami ? Prym w grupce rozrabiaków wiedzie siedmioletnia Naru, wnuczka wójta wioski. Dziewczynka obrała sobie za cel zaprzyjaźnienie się z przybyszem chociaż on odbiera to zupełnie na odwrót. Jest pełna energii i zawsze ma głowę pełną pomysłów. To ona zaczyna większość komediowych sytuacji, a niektóre jej reakcje i miny mogą człowieka doprowadzić do łez. Hiroshi jest drugą po Handzie najstarszą osobą w "drużynie", jako jedyny ma choć trochę oleju w głowie. Po ukończeniu szkoły ma zamiar wyrwać się z małej wysepki, na której nie ma zbyt dużych perspektyw na przyszłość. Dokarmia on kaligrafistę pysznym jedzonkiem zrobionym przez mamusię. Ich relacje są raczej dobre, ale było by fajnie gdyby zostało o nich powiedziane coś więcej. Bez podtekstów oczywiście nie mogło się obejść, więc zatwardziałe yaoistki wspierać będzie Tama. Gimnazjalistka zawsze znajdzie jakąś sytuację lub ciekawą pozę, w której znajdują się przyjaciele, a będzie ona idealna do fantazjowania. Anty fani BL, spokojnie nic się nie ziści, przy oglądaniu nawet nie zwrócicie na to uwagi, będziecie się nawet z tego śmiać. Bo to śmieszne, serio. Kolejna i ostatnia z ważniejszych postaci jest Miwa, wyluzowana nastolatka, która uwielbia dogryzać głównemu bohaterowi. Na początku nie dogadują się zbyt dobrze, ale ostatecznie dziewczyna zaczyna pobierać nauki kaligrafii u mistrza :P.
Jako, że wątek kaligraficzny jest całkiem ważny w anime to wypadałoby i o nim coś napisać. Styl Handy jest czysto książkowy, można nawet powiedzieć, że idealny i każdy powinien się na nim wzorować. Brak mu jednak charakteru i oryginalności. Przez większość swojego pobyt na wyspie mężczyzna szuka inspiracji i raz na jakiś czas uda mu się stworzyć coś na swój sposób pięknego. Cały czas odkrywa swoje artystyczne, prawdziwe "ja". Końcowe wyniki jego pracy są naprawdę zaskakujące i pokazują jak bardzo zmienił się jego stosunek do świata.
"Barakamon" to jedna z najlepszych obyczajówek jakie obejrzałam. Powalający bohaterowie, ładna grafika, przecudowny opening ("Rashisa" Super Bearer) i niczemu nie ustępujący ending ("Innocence" NoisyCell). Czego chcieć więcej ? Dla mnie ten tytuł jest o uczeniu się nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi. Zaprzyjaźnianiu się z nimi. I kochaniu ich mimo wielu wad, które posiadają. O spełnianiu swoich marzeń. O czerpaniu z życia radości. O nie poddawaniu się. O byciu sobą. Być może (na pewno) trochę przesadzam i w tym anime nie ma żadnego ukrytego drugiego dna, ale jestem nim strasznie oczarowana. Polecam każdemu. Może na pierwszy rzut nie wygląda, ale to cudowna historia.
Postacie są bardzo sympatyczne (choć niekiedy odrobinę chamskie), łatwo się do nich przywiązać i trudno się z nimi rozstać po zakończeniu. Handa do najspokojniejszych osób zdecydowanie nie należy, czasami to bez kija do niego nie podchodź. Poznajemy go jako typowego, rozpieszczonego jedynaka z wielkiego miast. Większości pewnie taka "stylówa" nie odpowiadała, ja jednak z miejsca go pokochałam. Z czasem ten człowieczek się zmienia, przestaje być tak arogancki, wczuwa się w tą przemiłą, domową atmosferę jaka go otacza. Często zachowuje się jak dziecko, naprawdę trudno znaleźć sytuację, w której mógłby być autorytetem dla młodszych jako dorosły i łatwo go rozzłościć, ale może właśnie dlatego tak dobrze dogaduje się z nastolatkami i przedszkolakami ? Prym w grupce rozrabiaków wiedzie siedmioletnia Naru, wnuczka wójta wioski. Dziewczynka obrała sobie za cel zaprzyjaźnienie się z przybyszem chociaż on odbiera to zupełnie na odwrót. Jest pełna energii i zawsze ma głowę pełną pomysłów. To ona zaczyna większość komediowych sytuacji, a niektóre jej reakcje i miny mogą człowieka doprowadzić do łez. Hiroshi jest drugą po Handzie najstarszą osobą w "drużynie", jako jedyny ma choć trochę oleju w głowie. Po ukończeniu szkoły ma zamiar wyrwać się z małej wysepki, na której nie ma zbyt dużych perspektyw na przyszłość. Dokarmia on kaligrafistę pysznym jedzonkiem zrobionym przez mamusię. Ich relacje są raczej dobre, ale było by fajnie gdyby zostało o nich powiedziane coś więcej. Bez podtekstów oczywiście nie mogło się obejść, więc zatwardziałe yaoistki wspierać będzie Tama. Gimnazjalistka zawsze znajdzie jakąś sytuację lub ciekawą pozę, w której znajdują się przyjaciele, a będzie ona idealna do fantazjowania. Anty fani BL, spokojnie nic się nie ziści, przy oglądaniu nawet nie zwrócicie na to uwagi, będziecie się nawet z tego śmiać. Bo to śmieszne, serio. Kolejna i ostatnia z ważniejszych postaci jest Miwa, wyluzowana nastolatka, która uwielbia dogryzać głównemu bohaterowi. Na początku nie dogadują się zbyt dobrze, ale ostatecznie dziewczyna zaczyna pobierać nauki kaligrafii u mistrza :P.
Jako, że wątek kaligraficzny jest całkiem ważny w anime to wypadałoby i o nim coś napisać. Styl Handy jest czysto książkowy, można nawet powiedzieć, że idealny i każdy powinien się na nim wzorować. Brak mu jednak charakteru i oryginalności. Przez większość swojego pobyt na wyspie mężczyzna szuka inspiracji i raz na jakiś czas uda mu się stworzyć coś na swój sposób pięknego. Cały czas odkrywa swoje artystyczne, prawdziwe "ja". Końcowe wyniki jego pracy są naprawdę zaskakujące i pokazują jak bardzo zmienił się jego stosunek do świata.
"Barakamon" to jedna z najlepszych obyczajówek jakie obejrzałam. Powalający bohaterowie, ładna grafika, przecudowny opening ("Rashisa" Super Bearer) i niczemu nie ustępujący ending ("Innocence" NoisyCell). Czego chcieć więcej ? Dla mnie ten tytuł jest o uczeniu się nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi. Zaprzyjaźnianiu się z nimi. I kochaniu ich mimo wielu wad, które posiadają. O spełnianiu swoich marzeń. O czerpaniu z życia radości. O nie poddawaniu się. O byciu sobą. Być może (na pewno) trochę przesadzam i w tym anime nie ma żadnego ukrytego drugiego dna, ale jestem nim strasznie oczarowana. Polecam każdemu. Może na pierwszy rzut nie wygląda, ale to cudowna historia.
Komentujcie, obserwujcie !
Do następnego !
Bardzo ładna recenzja Ci wyszła. Aż zatęskniłam za tym anime! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam muzykę z tej serii. Ending jest taki niby niepozorny, a jednak ma coś w sobie. No i oczywiście bohaterowie są niezwykle barwni i sympatyczni. Eech! Obejrzałabym to jeszcze raz. ^^
Dziękuję ! :D. Ending jest taki niby spokojny, a razem z animacją wychodzi coś naprawdę fajnego ^^. Jeśli masz czas to zachęcałbym do ponownego obejrzenia bo zdecydowanie warto :).
UsuńSeria, która skusiła mnie do obejrzenia "nowych" animu i dała nadzieję, że są jeszcze dobre tytuły :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie się bawiłam podczas oglądania, mała Naru skutecznie mnie rozbrajała. Wyjątkowo ciepłe i sympatyczne anime (:
Był okres kiedy praktycznie nie wychodziło nic dobrego, ale myślę że już się polepsza ^^. Aż serducho rośnie przy oglądaniu XD :D.
UsuńJedna z moich ulubionych serii, jakie wyszły w ostatnich latach. Naprawdę przyjemny, sympatyczny i zabawny tytuł, aż mam ochotę obejrzeć jeszcze raz! xD
OdpowiedzUsuńBarakamon też jest jednym z moich ulubionych anime ostatnich lat XD. Czekam więc z niecierpliwością na wiadomość że jakieś wydawnictwo weźmie się za mangę :D.
UsuńNie oglądałam i nie zamierzam. Widziałam z dwa pierwsze odcinki i mi zupełnie nie podeszło niestety.
OdpowiedzUsuńHumor w niektórych miejscach jest dość specyficzny i całkiem sporej ilości osób właśnie przez to się nie podobało. Mam nadzieję że znajdziesz coś w podobnych klimatach co przypadnie Ci do gustu :).
UsuńMyślę, że by mi się podobało, ale bardziej jako manga.
OdpowiedzUsuń