Zakupy mangowe

wtorek, 28 czerwca 2016

Recenzja- Time Killers

TIME KILLERS



Liczba tomów : 1
Autor : Kazue Kato 
Rok wydania : Oryginalny 2011/ w Polsce 2015
Gatunki : przygodowy, shounen, supernatural, 


Więcej niż zabijacz czasu



       Nigdy jakoś szczególnie nie ciągnęło mnie do najpopularniejszego dzieła Kazue Kato "Ao no Exorcist". Obejrzałam anime, było spoko. Miałam i nadal mam okazję aby zakupić papierowy pierwowzór po taniości, ale szczerze mówiąc, jakoś nie specjalnie mi się spieszy. "Błękitny egzorcysta" na pewno bardzo by mnie wciągnął, w końcu fantasy jest dla mnie naprawdę ukochanym gatunkiem. Nienawidzę jednak zbierać czegoś co ma już większość tomów wydane, wciąż powstaje i nie należy do najkrótszych. Nazbieranie całości zajęło by mi zbyt dużo czasu. Na szczęście Waneko pokusiło się o wydanie zbioru krótkich historii autorstwa Kazue Kato "Time Killers", a ja na szczęście pokusiłam się o jego zakup.

       W tomiku mamy jedenaście w miarę krótkich (lub krótszych) historii, które były tworzone na przełomie ok. 10 lat życia autorki. Kreska, jest więc bardzo zróżnicowana. Zaczynając na mocno zagmatwanej i chaotycznej, przez szkicową po tą już w miarę aktualną, wyrobioną- przejrzystą i ze świetnie dopracowanymi scenami walk. Osobiście podobają mi się bardziej te starsze rysunki, mimo że nie są tak ładne jak te nowsze to wciąż mają w sobie coś charakterystycznego i typowego dla Kazue Kato. Kolorowe strony też w niczym nie są gorsze, za to jakie klimatyczne. 



      Pierwsza debiutancka manga KK to "Ja i Królik". Opowiada ona o młodym licealiście, który jest płatnym mordercom i jego rówieśniku mającym aspiracje do zostania lekarzem. Z chęcią bliżej poznałabym tych dwóch bohaterów w jakiejś dłuższej serii, bo ta kilkunastostronicowa praca była bardzo zachęcająca. Myślę, że jest ona jedną z moich ulubionych z tego tomiku. Dalej mamy istnie surrealistyczną opowieść "Pomidor", która przedstawia jedną z prac pary ochroniarzy- człowieka i królika. Podejmują się oni ochrony wielkiego pola pomidorów należącego do starej króliczycy pałającej wielką nienawiścią do ludzi. Następne są trzy króciutkie historyjki w kolorze. "Wojownik z czerwonej ziemi" bardzo przypadł mi do gustu, mimo że był krótki to zawierał wszystko co najważniejsze, a zakończenie nie jest otwarte. To był bardzo życiowy one shot. "Usaboy" jak pisze autorka został w całości namalowany farbami akrylowymi co zresztą widać. Również przyjemne i mimo wszystko pozytywne. "Ubierz królewnę" jest za to ekstremalnie króciutkie bo liczy sobie zaledwie jedną stronę, więc tutaj każdy opis byłby spojlerem. Po tym kolorowym przerywniku lecimy dalej do opowiadań, które aż do samego końca (nie licząc dwóch kartek, które są jakby okładkami czy plakatami danej opowieści) są już czarno-białe. "Zbłąkana gwiazda" jest o młodym chłopaku, który ma już dziecko. To mega ciekawy pomysł na mangę/książkę czy cokolwiek innego (jeśli znacie takie tytuły dajcie znać), tutaj zostało to przedstawione zarówno komediowo jak i dramatycznie, ogólnie całkiem spoko, ale brakowało mi tam tego czegoś. "Nirai" jest już zupełną fantastyką. Tonący chłopak spotyka przedziwne zwierzę. Czy stworzenie ma dobre zamiary ? To ma klimat ! Krótkie, ale za to jakie.



 Do "Pan i Sługa" cały czas nie mogę się przekonać, ale niewątpliwie coś w tym jest. W sumie to jest to naprawdę mądre, choć proste... bogactwo nie zawsze daje człowiekowi szczęście, a może wręcz przysporzyć wiele kłopotów. Niby znane stwierdzenia, a tutaj jest przedstawione bardziej wiarygodnie choć ze szczyptą magii. "Modlitwa dziewicy" jest fajnie narysowana- cała została naszkicowana. Akcja rozgrywa się podczas zimy i szczerze mówiąc aż były mi zimno kiedy to czytałam XD. Na końcu tomiku zostały umieszczone dwie najdłuższe i podobno przełomowe prace autorki, bo jak sama pisze w posłowiu "w końcu przestała rysować co jej się żywnie podoba". "Gwiezdny maniak" jest idealnym wstępem do shounena, tak samo zresztą jak "Co zdarzyło się w rezydencji Miyamauguisu", ale o tym za chwilę. Mamy głównego bohatera, w sumie trochę świr, który jako jedyny z rasy ludzkiej ma przeżyć zniszczenie świata przez kosmitów i słodką dziewczynę, która jest nieźle zakręcona na punkcie gwiazd. Ta historia podoba mi się najmniej za wszystkich, jest jakaś taka... zwyczajna ? W każdym bądź razie strasznie przypomina mi sezonówkowego przeciętniaka. A co mogę powiedzieć o "Rezydencji" ? Na pewno tej historii "Ao no Exorcist" zawdzięcza więcej niż tylko "Ao" w tytule. Dwójka głównych bohaterów jest uderzająco podobna do Shiemi i Rina, a sama fabuła opiera się na demonach i egzorcystach. Myślę, że manga o Rinie i reszcie już na stałe wpisała się w popkulturę Japonii i miło było przeczytać coś co uważane jest za ich początek. 
      "Time Killers" ukazał się w Polsce za sprawą Waneko. Został on wydany w standardowym formacie (a nie jak reszta jednotomówek w powiększonym) aby swoim rozmiarem pasował do "Ao no Exorcist". Tomik liczy sobie ok. 235 stron, a jakieś 16 jest w kolorze, kartki są dość grube bo nie zauważyłam aby gdzieś mocniej prześwitywało. Do tłumaczenie również nie można się przyczepić, literówek nie stwierdzono. Jakiś czas temu czytałam jednak, że jest za dużo przekleństw. Jest ich trochę, to prawda, ale wszystkie występują w sytuacjach, w których użycie ich to nie wielka zbrodnia tylko zwyczajna reakcja. 



     Podsumowując według mnie większość historii w "Time Killers" były bardzo dobre i ciekawe. 20 zł za coś takiego w takim wydaniu to prawie jak za darmo (nie licząc tego, że można kupić używane) i raczej każdy powinien znaleźć coś dla siebie. 





Komentujcie, obserwujcie ! 
Do następnego ! 

8 komentarzy:

  1. Dla mnie Time Killers był pierwszym spotkaniem z dziełami tej autorki, i po lekturze za Ao no Exorcist niestety nie zamierzam się zabrać. Jak dla mnie ten tomik był na jeden raz i, szczerze mówiąc, dosyć mierny. :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie czytałam Ao, więc nie mogę Cię przekonywać do przeczytanie, ale osobiście nie opierałabym się na tej jednotomówce bo są tutaj o wiele starsze prace autorki, a w swoją "główną" serię wkłada pewnie o wiele więcej pracy ;).

      Usuń
  2. No tak, do zaczęcia dłuższych serii często trudno się przekonać (sama bardzo długo zbierałam się do zaczęcia Pandory), ale równie często może się okazać, że było warto. ;)
    Co do "Time Killers", to chociaż spodziewałam się chyba czegoś trochę lepszego, to jednak nie żałuję. Ostatecznie historie są dość ciekawe, mamy sporo kolorowych stron, no i można zobaczyć prace autorki na przestrzeni lat. A do tego historię, która później przekształciła się w "Ao no Exorcist". ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tak było w przypadku "Egzorcysty" bo baaardzo mnie do niego ciągnie :D. Ja akurat nie miałam żadnych oczekiwań, brałam w ciemno, więc może dla tego tak pozytywnie mnie zaskoczyło :).

      Usuń
  3. Ja szczerze mówiąc wciąż nie zabrałam się za to mangę, mimo że leży na mojej półce już kilka ładnych miesięcy. Akurat Egzorcystę bardzo dobrze mi się czytało (chociaż mam dziurę po siódmym tomie), więc pewnie i tak w końcu to czytnę. Aczkolwiek niczego specjalnego się po tym tytule nie spodziewam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kreska tej autorki jest nie najgorsza, jednakże nie ciągnie mnie jakoś do jej mang :/
    Jeżeli byś szukała jakichś innych ciekawych jednotomówek to polecam "Acony". Czytałam tę mangę już wcześniej na internecie, jednak kiedy dowiedziałam się, że Waneko ją wydało, od razu postanowiłam ją kupić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ją na swojej półce, ale jeszcze nie przeczytałam. Widziałam już tyle pozytywnych zdań o tej mandze, że chyba nie może być zła :D.

      Usuń
  5. Ogólnie podobały mi się te oneshoty, ale wybitne nie były.

    OdpowiedzUsuń