Zakupy mangowe

niedziela, 2 listopada 2014

Recenzja-Zankyou no Terror

ZANKYOU NO TERROR 

Liczba odcinków : 11
Czas trwania : ok 24 min /odc
Typ serii : TV 
Gatunki : dramat ,sensacja , przygodowe 
Studio : Mappa 
Autor : Shin'ichirou Watanabe 
Reżyser : Shin'ichirou Watanabe i Yuzuru Tachikawa 
Muzyka : Youko Kano 
VON


             Dziś chciałabym napisać Wam trochę o anime znanym pod nazwą Zankyou No Terror. Dla mnie ta produkcja jest naprawdę czymś niesamowitym, już dawno nie oglądałam czegoś co by  zostawiło choc minimalne ślady na mojej psychice, a to ? Po prostu brak słów. Myślę, że trudno znaleźć w dzisiejszych sezonówkach taką perełkę. Mam nadzieję ,że moja recenzja choc trochę przekona Was, że to naprawdę niezła produkcja.
            Twelve i Nine to nastolatki o ponadprzeciętnej inteligenci i zaskakujących umiejętnościach praktycznych. Mają oni pewien cel, chcą aby oczy całej Japonii a może i świata spoczęły na pewnym miejscu. Miejscu z ich dzieciństwa, którego na pewno nie można nazwać szczęśliwym. Ale jak oni chcą to zrobić ? Podkładając bomby własnej produkcji w miejscach w których aż roi się od ludzi, o dziwo gdy ładunki wybuchają mimo wielu zniszczeń nikt nie ginie. Co to może znaczyć ?
Pewnego dnia nasza para widzi dziewczynę o imieniu Lisa nad którą znęcają się jej ,,koleżanki". Jakiś czas później Twelve spotyka ją w jakimś urzędzie. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że w budynek jest kolejnym celem młodych terrorystów. Dają dziewczynie wybór : albo zginie albo się do nich przyłączy, postanawia wybrać tą drugą opcję. 
Jeśli myślicie ,że ta grupka wysadza wszystko co popadnie i bez żadnego ostrzeżenia to jesteście w błędzie. Ich posunięcia mogą przywodzić na myśl grupę gazeciarzy z mangi Prophercy, która została u nas wydana przez Studio JG, różni ich nazwa, nasi bohaterowie nazywają siebie Sfinksami i tak samo jak wyżej przedstawieni przed każdą akcją do sieci puszczają filmik z zagadką, która po rozwiązaniu może wskazać miejsce w który ukryli ładunek. Zadania rozwiązywania zagadek podejmuje się emerytowany detektyw Shibazaki. Do pewnego momentu wszystko idzie po ich myśli, nie przewidzieli oni jednak pojawienia się na scenie ich białowłosej ,,przyjaciółki" z dzieciństwa. 

           Mogłabym się jeszcze rozpisywać na temat fabuły ale w końcu zdradziłabym Wam całość :P.
            Jeden z głównych bohaterów Nine jest przedstawiony jako osoba, która za wszelką cenę osiągnie to co sobie zaplanowała, na pierwszy rzut oka wygląda na zimnego, który niczym się na przejmuje drania. Już od samego początku jest przeciwny i wrogi w stosunku do Lisy. Sprawa inaczej ma się z Twelve zazwyczaj uśmiechniętym i pozytywnie nastawionym młodzieńcem w którym widać mimo wszystko nutkę szaleństwa i niebezpieczństwa z jego strony. Jego relacje z ,,przygarniętą" dziewczyną są bardzo dobre, chociaż na początku ich znajomości jego zachowanie można odczytac jako lekkie dręczeni czy droczenie się. Jeśli o nią samą chodzi to już od pierwszego odcinka mamy świadomość, że łatwo to ona w życiu nie ma. Nie dość, że inni się nad nią znęcają to gdy tylko wróci do domu ma piekło z matką która ma prawdopodobnie jakieś problemy ze sobą ,wydzwania do biednej Lisy nie wiadomo po co albo zupełnie się nią nie przejmuje. Takie zachowanie mogło miec wpływ na późniejsze decyzje jakie podejmie bohaterka. 

             Podczas całego seansu nie zauważyłam żadnych nie logiczności fabularnych. Akcja na początku płynie dość wolno aby potem zaskoczyć widza przy końcówce świetną animacją i zaskakującymi odpowiedziami na pytania których trochę się nazbierało. Całą machiną napędzającą to anime z mojego punktu widzenia to emocje postaci które cały czas do czegoś dążą, chcą wyjaśnic sprawy z przeszłości czy zaznac czegoś tak banalnego jak ,,szczęści" ,tu nie chodzi już tylko o ich czyny ale właśnie o uczucia.

             Kreska jest no powiedzmy (czy napiszmy) sobie wprost oryginalna i specyficzna nie każdemu może się spodobać ale to dzięki niej klimat tej produkcji jest tak genialny. Jest ona (kreska) utrzymana w ciemnych kolorach, taka niepokojąca,, wszystkie sceny są bardzo dobrze zaanimowane aż miło patrzec. W dodatku muzyka która jest mistrzostwem, od razu zakochałam się w endingu . To na co można nażekac to na pewno ilość odcinków, bo jest ich tylko jedenaście a fabuła przy końcu trochę przyspiesza więc wszystko zamknęło by się ładnie w dwunastu ale wierzę, że to coś oznacza (na pewno !) Sam końcówka (aaaaa) była taka zaskakująca ,taka smutna ,taka przytłaczająca ,że masakra, tak ! Popłakałam się ! Chociaż pewnie nie powinnam... Po obejrzeniu czułam taką straszną pustkę, brak słów. 
            Słucham ? Jeszcze kogoś nie przekonałam, że ta pozycja jest naprawdę godna uwagi ? A znacie takiego pana Watanabe, który stworzył Cowboy Bebop czy ostatnio Space Dandy ? Znacie ? Wieedziałam ! Ale na serio to NIE jest pozycja dla wszystkich! Osoby o słabej psychice lub podatne na fikcje lepiej się przygotujcie! Również nie polecałabym tego fanom stanowczo lżejszych tytułów to może im nie podejść. Ale dla kogoś starszego, ambitnego czy fana gatunku to grzechem byłoby nie obejrzeć Zankyou No Terror .


Do następnego !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz