Zakupy mangowe

piątek, 29 maja 2015

Recenzja- Black Bullet (anime)+ nowość od JPF i pierwszy tytuł od "Edenu"

BLACK BULLET 


Tego świata już nikt nie uratuje


         Mamy rok 2021, ludzkość stanęła na skraju zagłady przez dziwny wirus zwany Gastreą. Wszyscy muszą żyć teraz w miejscach otoczonych przez wielkie mury wykonane z varanium, jedynego metalu powstrzymującego niebezpieczne istoty. Ostatnią nadzieją wydają się być odtrącone dziewczynki nazywane "przeklętymi dziećmi"
, które zostały urodzone już zainfekowane co daje im wiele nadprzyrodzonych zdolności, a tym samym tak szybko nie zmienią się całkowicie w gastree (i dzięki braniu różnych substancji opóźniających ten stan, ale jak wiadomo długo nie jest dane im pożyć). Z czasem powstają organizacje mające na celu ochronę cywili. Do jednej z nich należy licealista Satomi Rentarou, pracujący u swojej przyjaciółki Kisary Tendou. Jest on "organizatorem", człowiekiem którego zadaniem jest nadzorowanie i pomaganie inicjatorce (osobie z genami wirusa) młodziutkiej Enju Aicharze. Ich głównym celem jest eliminowanie zagrożenia. 
         Brzmi całkiem ciekawie prawda ? Niestety zamiast postapokaliptycznej opowieści dostajemy jakiś wyścig z czasem, żeby zmieścić się w tych 12 odcinkach i masę słodkich dziewczynek, ale po kolei. 



             Zacznijmy od bohaterów. Enju to dzieciak z trudną przeszłością. Wydawać by się mogło, że jeśli ktoś odkryje jej sekret(To że jest pół gasteą. Tamtejsi znęcają się nad takimi istotami)  to jej świat się zawali i nie będzie mogła funkcjonować tak jak do tej pory- w miarę normalnie. Najważniejszy jest dla niej Rentarou, którą ja uratował, chociaż lepszym słowem byłoby oswoił.  Za to sam Satomi jest... niezbyt oryginalny (żeby nie powiedzieć przeciętny, bo aż tak zły nie jest) głównym bohaterem, który obowiązkowo musi posiadać przyjaciółkę z dzieciństwa i straszne początki. Z reguły ma też super moce i "wyróżnia" się z tłumu organizatorów. Ku mojemu zdziwieniu jest jednak całkiem sympatyczną postacią. Ta wyżej opisana dwójka działa na zlecenia szefowej Kisary Tendou. Raz pokazuje swoją silną stronę, a raz ryczy i wdzięczy się do głównego bohatera i oczywiście jej przeszłość mieni się w ciemnych kolorach. To chyba taka nie pisana zasad w tym anime. Ma ona sporo z cech tsundere. Najbardziej irytującego charakteru w moich oczach i taka właśnie jest- wkurzająca, zresztą jak sporo innych postaci w tym tytule.


           Głównym antagonistom na pierwszy rzut oka jest jedna wielka gastrea, ale oprócz tego czegoś mamy jeszcze prawdopodobnie wroga ludzkości, jak na ironię człowieka z maską na twarzy. To z nim i jego córką przyjdzie się zmierzyć głównym bohaterom, a kilka odcinków później ich relacji będą zupełnie inne. Kagetane Hiruko bo tak brzmi imię zamaskowanego klauna wydaje świetnie się bawić w tej całej sytuacji. Oprócz tych kilku wyżej wymienionych postaci przyjdzie nam się spotkać ze snajperką, tygryskiem-wredotą, grupą małolat, które przyczynią się do stworzenie wzruszającej sceny i kogoś w rodzaju księżniczki czy raczej prezydenta. 
          Przejdźmy teraz do fabuły, bo takowa tutaj rzeczywiście jest. Mimo, że przeciętna i przewidywalna to zawsze coś. Czasami nudzi albo zabija swoją głupotą. I mimo, że wiemy kiedy będzie czas na łzy, a kiedy na epicką walkę to jakieś uczucia w nas wywoła. Gdyby trochę nad tym wszystkim popracować wyszłoby coś całkiem fajnego. Niestety akcja szybko się rozwija i przeskakuje do przodu, więc kiedy jakiś wątek nas zainteresuje już jesteśmy trzy kroki dalej. 
             Jedynym pełnym plusem była grafika. Ładnie się prezentuje, kolory też pasują, a pola po bitwach wyglądają tak jak wyglądać powinny. Walki są bardzo dobrze zrobione, animacja płynna. Jeśli o muzykę chodzi to raczej nic specjalnego, ale ending przypadł mi do gustu, no a opek latwo wybija się na Osu! XD. 
Z ciekawości zajrzałam na skany mangowego pierwowzoru, ale ani kreska, ani wesoły nastrój tam panujący nie przekonał mnie do zagłębiania się w historię od rysunkowej strony. 


              Podsumowując jeśli ktoś by się uparł mógłby nawet z ciekawością śledzić losy bohaterów, ale ja tego z czystym sercem bym nie poleciła. 


NOWOŚĆ OD JPFa



Tytuł : Ousama Game 
Autor : Kanazawa Nobuaki (scenariusz) , Renda Hitori (rysunki)
Liczba tomów : 5 (seria zakończona)
Gatunek : Dramat, horror, psychologiczne, szkolne życie, supernatural, tragedia, 
Premiera : brak informacji 

             
           Pewnego dnia wszyscy uczniowie z klasy Nobuakiego dostają wiadomość od niejakiego "Króla", opisane są w nim zaskakujące zadnia. Pierwsze jest bardzo łatwe, ale każde kolejne zaczyna zagrażać życiu nastolatków. Niezastosowania się do zasad grozi śmiercią. Ich przyjaźń zostanie osłabiona przez wszechobecny terror. 
            Przez brak jakiegokolwiek opisu tej mangi na polskich stronach przetłumaczyłam kawałek z jakiejś angielskiej, więc nie mam pojęcia czy właśnie o to chodzi i w ogóle nie mam pojęcia kto to jest ten Nobuaki, ale prawdopodobnie główny bohater. Zaciekawił mnie ten tytuł chociaż cała otoczka wydaje się oklepana to okładki tak bardzo przyciągają mój wzrok, że chociaż na "spróbowanie" pierwszy tom kupię. Trochę słabo ze strony J.P.Fa,  że tylko na Facebooku napisali krótkiego posta, że wydadzą bez żadnych informacji (nie podali nawet tytułu !), mam nadzieję, że w przyszłości już tak nie zrobią :P. 



PIERWSZE ANIME OD ANIME EDEN




Tytuł : Sailor Moon R- Czarodziejka z Księżyca: Film kinowy 
Liczba płyt : 1 (dodatek to odcinek specjalny Przemieńcie się czarodziejki i pocztówki) 
Gatunek : Magical girls, romans 
Premiera : Czerwiec-lipiec 2015 
Cena : ok. 35 zł 


            Tym razem przyjacielska i żywiołowa Usagi Tsukino razem ze swoimi koleżankami walczącymi o miłość i sprawiedliwość musi zmierzyć się z tajemniczym Fiore, który został opanowany przez zły kwiat Xenian. 
              Myślę, że to całkiem dobre tytuł na debiut. Chociaż w sajlorkach nie siedzę za bardzo i nie oglądałam żadnej kinówki to ta może będzie fajna ? :D. Ja raczej na zakup się nie skuszę, poczekam na coś poważniejszego, ale dla fani Sailor Moon pewnie skaczą z radości. 


Obserwujcie, komentujcie !
Do następnego !

8 komentarzy:

  1. Mi również Black Bullet nie przypadło do gustu, od taki nawet nie przeciętniak, po prostu słaba seria. Fabularnie może i dałoby się wycisnąć z tego więcej, ale niestety bohaterowie nie zachwycali, a jak piszesz nawet irytowali przez co anime dosyć ciężko się oglądało. >.<
    Nowość od JPF natomiast w moich klimatach, więc jak będę miała kasę to sobie ją sprawię. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, a szkoda bo coś tam było :X. Strzelam, że tomy będą w powiększonym formacie i trochę droższe, ale ja na pierwszy tomik się skuszę :D.

      Usuń
  2. Sam pomysł jako taki nie jest zły, jednak cała reszta rzeczywiście nie brzmi zbyt zachęcająco. W związku z tym bez żalu odpuszczę sobie to anime. ;)
    Okładki Ousama Game rzeczywiście prezentują się całkiem nieźle. Poczekam na jakiś dłuższy opis i dopiero wtedy zdecyduję, co dalej z tą mangą. W sajlorkach nie gustuję, jednak cieszę się, że wydawnictwo zaczęło działać. Pozostaje liczyć na to, że których z ich kolejnych tytułów mnie zainteresuje. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamiast tego można obejrzeć jakieś o wiele lepsze ;). Trochę to dziwne, że tak mało w internetach o tej nowości, może jest na podstawie gry ? Też mam taką nadzieję, z chęcią kupiłabym jakąś dobrą kinówkę :D.

      Usuń
  3. Black Bullet było nudne. Po prostu nudne. Nic w tym anime mi się nie spodobało... .-.
    Nowości fajniutkie, jak nie będą szaleć z ceną to zakupię :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie było kilka momentów, które nie były takie złe XD. Myślę, że za Ousame więcej niż 25 zł nie będzie :D.

      Usuń
  4. Jako fanka z Sailor Moon skaczę z radości! Nie mogę się doczekać! :3

    Iris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fani Sajlorek są wszędzie :D. Mam nadzieję, że dla ich uciechy zostanie wydana cała seria :D.

      Usuń