Zakupy mangowe

piątek, 27 listopada 2015

Recenzja-Kokoro Connect (manga)

KOKORO CONNECT 




Liczba tomów : 5
Autor : Cuteg (rysunki), Sadanatsu Anda (scenariusz)
Rok wydania : Oryginalny: 2010-2013,/w Polsce: 2013-2014
Gatunki : Dramat, komedia, szkolne życie, nadprzyrodzone, okruchy życia 



Nasze serca są połączone.



           Witam w niezbyt prestiżowym liceum w klubie badań nad kulturą, w skrócie KBK. Od pewnego czasu dzieją się między jego członkami naprawdę dziwne rzeczy. Niska blondynka Yui zamieniła się z roztrzepanym Aokim ciałami ! Nikt nie chciał na początku im uwierzyć, ale czy zwykłe zatrucie aby na pewno może wywołać tak realistyczne zwidy? Po kolejnej takiej sytuacji wszystko jest (prawie) jasne, nastolatki do czasu minięcia dziwnej przypadłości muszą zachowywać się jak najbardziej naturalnie i nie zwracać na siebie uwagi, a w między czasie odgadnąć o co w tym wszystkim chodzi. Na odpowiedź nie przyjdzie im długo czekać. Odwiedza ich profesor Goto, opiekun klubu, ale coś jest z nim nie tak. Zachowuje się zupełnie inaczej, a po pytaniu "Kim jesteś ?" zdradza,  że przejął ciało pedagoga i nazywa się Powój, i to on stoi za wszystkim zmianami. Tajemniczy osobnik tłumaczy głównym bohaterom cel jego eksperymentu. Cała piątka wydała mu się bardzo interesująca, więc postanowił sprawdzić jak zareagują na ekstremalne sytuacje, w których się znajdom. Ich przyjaźń zostanie wystawiona na wielką próbę, a zamiana ciał to dopiero początek. Jak bohaterowie poradzą sobie kiedy najgorsze ludzkie instynkty zostaną wyzwolone ? 



         Zazwyczaj bardzo szybko zaczynam czuć sympatię do bohaterów jakiejkolwiek produkcji, tutaj natomiast jakoś nie mogłam się przemóc i przez dłuższy czas byłam na nich obojętna. Taichi wydaje się być najbardziej ogarnięty i spokojny, jest jednak altruistą- osobą, która stawia potrzeby innych ludzi nad swoje. Naprawdę nie lubię tej cechy i myślę, że w życiu w wielu sytuacjach trzeba być samolubnym. Chłopak stara się ostudzić emocje reszty i pomóc dziewczynom rozwiązać ich problemy wynikające głównie z urazów psychicznych z przeszłości, jednak kiedy coś w tym kierunku się nie uda zaczyna obwiniać samego siebie. Yui jest niziutką, uroczą blondynką która ma czarny pas w karate. To wszystko dla tego że boi się/ nienawidzi płci przeciwnej, a umiejętność obrony stwarza jej pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa. Zmiany ciał z chłopcami są, więc dla niej bardzo trudne Mimo tego jest bardzo wrażliwa, ale i strasznie opryskliwa kiedy trzeba. Mimo tych wszystkich uprzedzeń najmocniej na świecie kocha ją Aoki, przesympatyczny pozytywnie nastawiony do świata nastolatek. Zdziwieniem nie będzie więc, że to jego polubiłam najbardziej. Ubolewam nad tym, że jak na moje oko w tej mandze jest niejakim dodatkiem, czasami powie coś mądrego i rozładuje atmosferę kiedy będzie zbyt ciężka, nie ma też żadnych problemów (na szczęście !), więc główny bohater nie ma mu jak pomóc. Bez takich charakterów jak on "Kokoro Connent" i wiele innych pozycji byłaby ponura i bez krzty optymizmu, więc jak to powiedział Aoki "chcę żyć tak aby na łożu śmierci móc z czystym sumieniem powiedzieć, ale była jazda!" i tego się trzymajmy. Iori również jest całkiem fajna, zawsze wesoła i mówiąca o swoich uczuciach otwarcie. Skrywa jednak swoje prawdziwe uczucia pod maską uśmiechu i sama już do końca nie jest pewna kim jest. Darzy Taichiego głębszym uczuciem i może zrobić wiele aby zwrócił on na nią uwagę, często jednak przyćmiewa ją Inaba. Ładna, dojrzała, seksowna, a jednak manipulatorka. Podejrzewa wszystkich o wszystko, nawet przyjaciół i nie chce zrozumieć ja czują się inni ludzie. 


        Wszystkie pięć tomików są podzielone na kilka bardziej lub mniej epizodycznych historii. Zaczynając na wątku miłosnym między dziewczynami, a kończąc na poznawaniu przeszłości bohaterów. Powoli zbliżamy się do zakończenia, które na swoją scenę wybrało sobie obóz szkolny. Będzie dużo łez, nieporozumień i niesmacznego dramatu.  Finał okazał się dość rozczarowujący, taki zwyczajny a na dodatek otwarty. Po obejrzeniu wersji animowane, po mangowej spodziewałam się czegoś po prostu lepszego. Jestem rozczarowana lekturą. Nie znaczy to, że manga jest zła, pewnie wielu osobom przypadła do gustu. Sam pomysł był naprawdę intrygujący, niestety wykonanie okazało się o wiele słabsze. Mimo wszystko gdyby była taka możliwość skusiłabym się na nowelkowy pierwowzór z nadzieją, że jest on lepszy.
       Wydanie jest dobre, tylko w środku są za małe marginesy przez co tomiki trzeba szerzej otwierać. Ostatnia część jest grubaśna i wystarcza na dłuższy czas. Obwoluty są śliskie, a na każdej możemy podziwiać główne bohaterki ze słuchawkami na uszach. Minimalizm pasuje tu naprawdę dobrze, jakoś nie wyobrażam sobie bardziej kolorowych/dynamicznych obrazków na okładkach. Na kreskę nie ma co narzekać, w większości wszystko jest ładnie narysowane, w szczególności oczy. W Polsce "Kokoro" wydało Studio JG. Za tłumaczenie odpowiedzialna była Paulina Ślusarczyk-Bryła. Podsumowując "Kokoro Connect" nie jest mangą złą, ma sporo fajnych momentów i czytało mi się ją dość szybko, ale nie jest też czymś wyjątkowym czy czymś co trzeba przeczytać. Wręcz przeciwnie, jej nieznajomość na pewno nikomu nie zaszkodzi



         Już spory czas temu wymieniłam wszystkie pięć tomów na połowę serii "Hellsing" i to jest przyczyną braku moich zdjęć w notce (te, które zrobiłam przed wysyłką do nowego właściciela zniknęły po resecie komputera), ale mam nadzieję, że nikomu to nie przeszkadzało :). 

Komentujcie, obserwujcie ! 
Do następnego ! 

8 komentarzy:

  1. Zastanawiałam się kiedyś nad tą mangą, ale właściwie jedynie przelotnie i nie żałuję, że się na nią nie zdecydowałam. Wydaje się, że to taka historia na raz, na której ponowne przeczytanie raczej nie czeka się z utęsknieniem. Chociaż pewnie dałabym jej szansę, gdybym miała od kogo ją pożyczyć. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, na jeden raz :). Jeśli będziesz miała taką okazję to przeczytaj bo mimo wszystko jest kilka fajnych momentów :D.

      Usuń
  2. Ja osobiście oglądałam jedynie anime i seria mi się nie spodobała, moim zdaniem stanowczo przesadzili z dramatyzmem i strasznie wyolbrzymili problemy naszych dzieciaków. Tak jak Ty najbardziej polubiłam Aokiego, bo nienawidzę cierpiących, w sumie bez większego powodu postaci, albo zbawicieli świata. xP Szkoda, że poświęcono mu tak mało czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aokiego powinno być zdecydowanie więcej ! :D. Może to dla tego, że ten schemat był jest i będzie tak bardzo wałkowany ? Myślę że anime było lepsze, papierowa wersja strasznie zawodzi :/.

      Usuń
  3. Zabieram się za ten tytuł już od bardzo dawna i zabrać się nie mogę. Widziałam za to anime i bardzo mi się podobało, trzymało w napięciu, wzruszało i bawiło!
    Iris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też anime się podobało i głównie dla tego sięgnęłam po mangę, niestety spodziewałam się czegoś innego. W dodatku ten przesadzony dramatyzm mnie odrzucił :C.

      Usuń
  4. Dotrwałam to trzeciego tomu i jest to zdecydowanie nie dla mnie seria. Prawie nic mi się w niej nie podobało i straszliwie ociągałam się z czytaniem. Też bym wymieniła xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że udało mi się to wymienić XD. Ostatni tom czytałam naprawdę długo :P.

      Usuń